Z punktu widzenia Vanessy
Kiedy się obudziłam następnego dnia, postanowiłam zejść na dół żeby zrobić jajecznicę, którą uwielbia Laura. Słyszałam jak wróciła w nocy. Nie wiem czy to była prawda, ale wydawało mi się, że słyszałam jak płacze. Jeśli to nie była.. żadna fatamorgana ani nic, to czemu łzy leciały z tych jej brązowych patrzedeł? Może mi powie. Dam jednak głowę, że to coś związanego z tym jebniętym blondaskiem. Jeśli ją skrzywdził, to mu dupę z nóg powyrywam (tak.. ja nie wyrywam nóg z dupy).
Sięgnęłam po patelnię, jajka, szynkę, ser, przyprawy i masło. Nim się obejrzałam powstała jajecznica wedle mojego przepisu. Rozdzieliłam ją na dwa talerze i położyłam na stole. W tym samym czasie do kuchni weszła Laura.
-Cześć Marano- przywitałam ją z lekką nutą współczucia. Już sam jej wygląd robił co najmniej złe wrażenie. Miała na sobie dres taty, który zakładała, gdy nie czuła się najlepiej (Ubierała akurat go, ponieważ był taki ogromny, a ona się w nim topiła. Powiedziała mi raz, że czuje się w nim mała i niewidoczna, jakby zniknęła i stała się niewidzialna, co w chwilach smutku jest jej potrzebne. Dziwny tok rozumowania, ale.. spoko). Jej włosy były w krytycznym stanie. Wyglądały jakby próbowała je wcześniej wyrwać. A jej twarz... Czerwona, mokra, spuchnięta. Mam jeszcze dużo przymiotników, ale nie będę rozwlekać.
-Cześć- mruknęła i usiadła przy stole.- Mamy jakąś colę?- spytała, a ja poszłam po dwie puszki picia. Postawiłam jedną przed twarzą mojej siostry. Brunetka chwyciła napój i łapczywie zaczęła go spożywać.- Ah! Tego mi było trzeba!- westchnęła wypiwszy całe picie.- No, widzę, że przyrządziłaś jajecznicę.
-Laura...?- zmiana nastroju młodszej, zdziwiła mnie nieco.
-Hmm?- spytała między przełykaniem śniadania.
-Jesteś smutna?- taa... To było głupie pytanie.
-A wyglądam?
-Tak. Sądząc po twarzy, fryzurze i dresach taty...
-Ah, nie. Wczoraj se pokręciłam włosy, a jak wróciłam nie chciało mi się ich myć ani nawet rozczesywać, z szafy wzięłam byle jaką piżamę- stąd te dres, a co do twarzy, to nie zmywałam makijażu i dziś się obudziłam z podpuchniętymi oczami, a jak poszłam do łazienki żeby je przemyć, to okazało się, ze chlusnęłam se gorącą wodą w twarz- wyjaśniła.
O matko... To po co ja robiłam tą jajecznicę?
-Martwiłam się, że coś nie tak- powiedziałam.- A jak było wczoraj?
-Straszny dzień- westchnęła Laura.
-Opowiadaj Marano- zachęciłam ją.
-Blond-debil najpierw naśmiewał się z moich butów, potem- ja nie wiem jak on to zrobił- ale jakimś cudem przytulił mnie do zdjęcia, rozpiął mi się stanik i Raini cały czas przy mnie latała, żeby to zasłaniać, bo jak wiesz byliśmy wśród wielu paparazzi. A na sam koniec udzielaliśmy razem wywiadu jakiejś lasce i ona spytała o coś tam na temat 'Teen Beach Movie' i na żarty mnie spytała czy tęskniłam za Rossem jak wyjechał tam gdzie wyjechał żeby go nakręcić. I wiesz co ten szczyl zrobił? Powiedział, że codziennie do niego pisałam i wypytywałam o różne rzeczy. Wyszło też, że jestem zazdrosna o Maię. Ja nie wiem jakim cudem jego matka go spłodziła, ale współczuję jej, bo pewnie otarła się wtedy o śmierć. Współczuję tej jego całej familii- powiedziała.
-Czemu mnie tam nie było? Chciałabym zobaczyć to jak ci się rozpiął stanik- zaśmiałam się, a Laura spojrzała na mnie wzrokiem typu 'Zabiję ci matkę' lub coś.- A masz jakieś zdjęcia?- zmieniłam temat.
-Jasne- Marano podała mi swój telefon. Szczególną uwagę przykuło mi jedno mistrzowskie zdjęcie.
-Nie żeby coś, ale on wygląda jakby cię gwałcił- powiedziałam ni to rozśmieszona, ni to przerażona.- Matko ten obrazek jest okropny- dodałam, wpatrując się w niego przez dłuższą chwilę.
-Van!- nie jestem pewna, ale siostra się chyba na mnie obraziła.
-No co? Weź się przyjrzyj- przystawiłam jej komórkę do oczu.
-Zabieraj to- odtrąciła urządzenie.
-Heheh! Uwielbiam się z tobą droczyć- podsumowałam.- A tak z innej beczki, to masz na dziś jakieś plany?
-Nie- Laura uniosła dumnie głowę i wstała od stołu.
-Czyli foch- mruknęłam pod nosem.- W takim razie możemy wymyślić coś ciekawego-zwróciłam się do siostry nieco głośniejszym tonem.
-Możemy, możemy- zgodziła się.- Zaproszę Raini, masz coś przeciwko?- zapytała mnie.
-Nie, rób co chcesz. Czyli mini babski wieczór?- chciałam się upewnić.
-Chyba, że zaprosimy jeszcze Maię?
Jak dla mnie nie było się nad czym zastanawiać. Ta australijska nastolatka była naprawdę fajną osobą. Żadna woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, a jedyną wadą tej dziewczyny wydawała się by przyjaźń z blond-padalcem.
-Dodaj ją do listy- powiedziałam.
Z punktu widzenia Laury
Poszłam do góry, jednak zostałam zmuszona żeby wrócić do kuchni, ponieważ zostawiłam tam potrzebny na tą chwilę telefon. Zeszłam z powrotem, co wywołało dziwny wyraz na twarzy Vanessy. Nic nie mówiąc, z dumną miną sięgnęłam po komórkę i udałam się do pokoju. Szybko zaczęłam szperać w kontaktach, aż natrafiłam na 'Rainbow Dash <3'- tak miałam zapisaną moją kochaną Raini. Ale to i tak lepiej, bo w jej telefonie mój numer występuje pod nazwą 'Leroy Merlin <3'. Ah, te nasze przezwiska! Wybrałam numer do Raini i wystukałam do niej SMS-a.
*Plany? Nie? To super :D Przyjedź do mnie około 19-tej, mamy babski wieczór. Ah! I weź jakiegoś pidżama, bo zostajesz na noc. Pasuje ci? Super, cieszę się <3 !!!*
Następnie pozostało mi przedzwonić do Mai. Trochę głupio mi było zapraszać ją przez SMS-a, bo w końcu nie znam jej jeszcze na tyle co Raini. Wybrałam jej numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
**
-Halo?- usłyszałam w słuchawce.
-Cześć Maia- przywitałam się.- Masz dziś jakieś plany?
-A siedzenie samej w domu się liczy?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Widzę, że nawet ci się nudzi- zaśmiałam się.- W takim razie zapraszam cię do siebie na babski wieczór. Weź jakąś piżamę i szczoteczkę do zębów- powiedziałam.
-Ojej, miło mi. Będę na pewno. Tylko o której?
-Ammm... Dziewiętnastej. Adres wyślę ci SMS-em- to powiedziawszy rozłączyłam się i wystukałam do niej wiadomość z miejscem mojego zamieszkania.
Z lepszym niż rano humorem zeszłam na dół.
-Ruszaj dupsko i leć do sklepu- nakazałam Vanessie. Spojrzała na mnie znad książki, którą czytała.- Proszę...- dodałam niechętnie.
-Prosi to się świnia- dogryzła mi Van.
-Brawo! Czyli coś tam z biologii pamiętasz- pochwaliłam ją.- Zobaczmy czy poradzisz se jeszcze z WF-em. Do sklepu!- wskazałam na drzwi.
-Muszę się rozczarować Marano. Z WF-u zawsze byłam cienka- zachichotała złowieszczo starsza.
-Van, ogarnij dupę i wypierdzielaj do sklepu. Chyba, że wolisz tu zostać i posprzątać.
-Wolę zostać i posprzątać- przyznała dziewczyna.
-Ale to ty masz prawko!- jęknęłam.
-Ty byś też mogła. Masz już lekko ponad osiemnaście lat.
-Van!
-No dobra- siostra westchnęła i niechętnie wstała.- Ale jak wrócę i nie będzie tu tak czystko, że mogłabym zobaczyć swoje odbicie na podłodze, to będzie z tobą źle- powiedziała, stojąc przy drzwiach do garażu.
-Nie wiem czy chciałabyś zobaczyć swoje odbicie- zachichotałam, a kiedy siostra skapnęła się o co mi chodziło, sięgnęła po poduszkę z parapetu i rzuciła w moją stronę. Na szczęście przykucnęłam o czasie.- Nie trafaaAAAA!- chciałam jej się zaśmiać prosto w twarz, jednak nie zauważyłam kolejnych dwóch poduszek, które walnęły we mnie z taką siłą, że aż się przewróciłam.
-Do narazie- Vanessa uśmiechnęła się słodko i zniknęła za drzwiami.
Pozostało mi posprzątać chałupę. Zajęło to około godziny.
-Hmm... Van naprawdę będzie się mogła przejrzeć w podłodze- uśmiechnęłam się sama do siebie.
Akurat siostra wróciła do domu. Rozłożyłyśmy przekąski, szklanki i picie, a resztę popołudnia spędziłyśmy w spokoju na czytaniu książek czy oglądaniu telewizji.
W końcu nastała upragniona dziewiętnasta. Pierwszym przybyszem okazała się być Maia. Przywitałyśmy się z nią i poczekałyśmy jeszcze na Raini. I ta wreszcie przyszła. Miała jednak dla nas niekoniecznie miłą niespodziankę. Kiedy otworzyłam jej drzwi, zauważyłam przed sobą nie jedną, a dwie dziewczyny.
-Ooo... Rydel- powiedziałam z udawaną radością, a Raini zrobiła przepraszający wyraz twarzy.
~*~
I jak? Hmm? Mam nadzieję, że nie wyszedł aż tak źle jak mi się wydaje. Bo wydaje mi się, że jest po prostu nudny -,- No ale nic. Czasami takie rozdziały są potrzebne, szczególnie, że dopiero zaczęłam. Błagam komentujcie!!!!!!!
Bardzo podoba mi się twój blog, fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział =]