sobota, 1 marca 2014

3."Don't judge a book by its cover. You may regret it later. I know because I almost made ​​this mistake."


  W końcu nastała upragniona dziewiętnasta. Pierwszym przybyszem okazała się być Maia. Przywitałyśmy się z nią i poczekałyśmy jeszcze na Raini. I ta wreszcie przyszła. Miała jednak dla nas niekoniecznie miłą niespodziankę. Kiedy otworzyłam jej drzwi, zauważyłam przed sobą nie jedną, a dwie dziewczyny.
  -Ooo... Rydel- powiedziałam z udawaną radością, a Raini zrobiła przepraszający wyraz twarzy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
 Z punktu widzenia Laury

  -Nie stójcie tak, wchodźcie- zaprosiłam obie dziewczyny do domu. No bo co miałam zrobić? Przecież nie powiem 'Raini wchodź, a ty lala nie, bo cię nie znam i do tego jesteś siostrą mojego wroga'. Co jak co, ale należę do kulturalnych osób. W czasie gdy goście rozkładali swoje rzeczy w salonie, pociągnęłam Raini za rękę i zaprowadziłam do kuchni. Kątem oka zauważyłam, że Rydel nam się przygląda z niepewnym wyrazem twarzy.
  -Wyjaśnisz mi co się właściwie stało?- spytałam ją, jak żadna z pozostałych dziewczyn nie mogła nas już ani usłyszeć, ani zobaczyć.
  -Przepraszam- powiedziała szybko czarnowłosa.- Bo poszłam rano do sklepu i tam na nią wpadłam. Zaprosiłam ją do siebie, a potem ty mi przysłałaś SMS-a. Głupio mi było ją wyprosić, więc skłamałam, że ją też zaprosiłaś. Chyba rozumiesz?- spytała z nadzieją.
  Niestety rozumiałam, co też potwierdziłam ruchem głowy. Gdyby mi się coś takiego przytrafiło, pewnie zrobiłabym to samo. Poza tym to była też moja wina, bo to ja wysłałam tego SMS-a. A w jego treści tak jakby nakazałam Raini tu przyjść.
  -W takim razie co teraz?- spytałam jak bezradne dziecko i usiadłam na krześle. Naprawdę nie uśmiechało mi się spędzanie czasu z tą blondyną.
  -Najlepiej wróćmy do nich, bo zaczną coś podejrzewać. Poza tym Rydel nie jest taka zła. Owszem, to siostra Rossa, też nosi nazwisko Lynch i kocha twojego największego wroga jak brata.. co jest zrozumiałe, bo to.. jej brat, no ale nie ważne. Chodzi mi o to, że to świetna dziewczyna. Nie obiecuję, że się z nią dogadasz, ale postaraj się chociaż. W końcu jej całe życie polegało na spędzaniu czasu z chłopakami. Przyjaciółki by też się jej przydały. Poza tym Rydel chyba nawet nigdy nie była na takim party. Postaraj się... Dla mnie- poprosiła mnie Raini. O matko! Nienawidzę jak ona robi tą swoją głupawą twarz ze smutnymi oczami, bo wtedy...
  -Oh, no dobra- zgodziłam się.- Chodźmy już- wstałam z krzesła i nieco naburmuszona opuściłam kuchnię. Minęłam się z Van, która dyskretnie wskazała palcem na Rydel i uniosła pytająco brwi. Wzruszyłam tylko ramionami. Kiedy natomiast sama Lynch mnie zobaczyła, wstała i podeszła do mnie nie śmiało.
  -Słuchaj.. Laura z tego co pamiętam- zaczęła cichym głosem.- Idę o zakład, że wiem po co poszłyście do kuchni z Raini. Szczerze powiedziawszy głupio się czuję, bo wydaje mi się, że się wpraszam. I chociaż Raini mi powiedziała, że mnie też zaprosiłaś, to i tak w to nie uwierzę. Wiem też, że choć mnie nie znasz osobiście, wiesz kim jestem. I dołożę jeszcze, że zdaję sobie sprawę, iż wraz z moim młodszym bratem nie pałacie do siebie jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami. Dlatego ja się chyba będę zwijać. Przepraszam, że przyszłam. Nie powinnam była- mówiąc to patrzyła mi prosto w oczy. Wiem, że każde słowo, które wypowiedziała było szczere i pewne. Teraz poczułam się jeszcze gorzej.
  -Rydel..- zaczęłam i musiałam się przemóc, żeby móc powiedzieć dalszą część- Możesz zostać. I.. nie masz za co przepraszać. To ja powinnam. I przepraszam, bo... bo oceniłam się bezpodstawnie, a każdy mądry wie, że nie ocenia się książki po okładce, więc zapewne moje pierwsze wrażenie wypadło rewelacyjnie- powiedziałam sarkastycznie.- Naprawdę chcę cię poznać i dowiedzieć się jaka jesteś- już nie musiałam nic z siebie na siłę wyduszać, bo i ja mówiłam szczerze. Rydel nagle zaczęła wydawać mi się interesującą osobą, którą chciałam poznać. Kto wie? Może okaże się, że się zaprzyjaźnimy. 
  Blondyna posłała mi uroczy uśmiech, więc odwzajemniłam się tym samym.
  -No panie! Czas zacząć zabawę!- powiedziała Vanessa.
  -Jeeej!- uśmiechnęłam się i pomogłam sobie gestykulacją rąk, na co reszta dziewcząt się zaśmiała. Rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapie i fotelach, gdy Maia sobie coś przypomniała.
  -Miało być piżama party, nie?
  -No... tak- odpowiedziała Vanessa.- Do czego zmierzasz?- zorientowała się, w trakcie wymawiania pytania, więc następne co zrobiła to tzw. fale palm.- No tak, mamy się przebrać w piżamy...
  -Jesteś niesamowicie spostrzegawcza- zaśmiała się Raini.- Ja pierwsza zajmuję łazienkę!
  -Amm... Ja nie potrzebuję łazienki- odparła Rydel.- W końcu są tu same dziewczyny, tak?- spytała dla pewności.- I żadna z was nigdy nie była chłopcem, tak?- wybuchnęłam śmiechem i przytaknęłam.- To czego tu się wstydzić?
  -W sumie racja- zgodziła się z nią Van.
   W taki oto magiczny sposób przyodziałyśmy się w piżamki. Znaczy coś co służyło nam za piżamki, bo żadna z nas nie ubrała prawdziwego ciuchu na noc. Vanessa założyła krótkie spodenki i luźny podkoszulek w paski, który ledwo zasłaniał jej cycki, Raini ubrała leginsy trzy czwarte i orangutański t-shirt (orangutański czyli sięgający jej do kolan), Maia wylądowała w bokserce i króciaśnych spodenkach, Rydel za to w starej koszuli w kratkę (na pewno jednego ze swoich braci) i leginsach do pół uda, a ja miałam na sobie powyciąganą, wieloletnią bluzę dresową taty z długimi rękawami, która sięgała mi do początku uda, a pod spodem tylko majtki.
  Czułyśmy się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie. Raini miała rację, bo naprawdę polubiłam Rydel. Była całkiem spoko, generalnie na luzie, ale z dziewczęcą delikatnością. Zawsze o wszystkim mówiła szczerze. Albo po prostu dobrze kłamała.. Nie, mówiła prawdę.
  Gdzieś około dwudziestej pierwszej/drugiej postanowiłyśmy oglądnąć romantyczny film. Choć tak naprawdę żadna z nas nie przepadała szczególnie za tym rodzajem filmu. Dlatego właśnie po dziesięciu minutach go wyłączyłyśmy i zapuściłyśmy se muzę. Nie wiem kiedy, ale Van przyniosła wino ze schowka, w którym trzymała swoje najulubieńsze trunki. 
  -Pomimo, że żadna z was nie powinna go spożywać, dam wam, bo będzie weselej- brunetka zaczęła rozlewać do kieliszków napitek.
  -Tak się później będziesz z tego spowiadać?!- zaśmiała się Maia i nagle spoważniała.- Wie ksiądz.. Bo ja chciałam żeby było weselej..
  -A żebyś wiedziała- Vanessa wystawiła dziewczynie język.

Z punktu widzenia Rydel

  Zabawa strasznie mi się podobała. Dziewczyny też były spoko. Bałam się najpierw reakcji Laury i nie powiem, zdziwiłam się, gdy powiedziała żebym została. Całkiem inaczej ją sobie wyobrażałam z opisów Rossa, ale on za nią nie przepada. On jej wcale nie zna. A to świetna osoba. Vanessa też. Jako że Raini i Maię poznałam wcześniej, powiem tyle, że nie zdawałam sobie sprawy z tego jak zarąbiście Australijka opowiada historie z życia wzięte i że Raini jest mistrzynią w czesaniu fryzur. Choćby tak, którą mi zrobiła. Cudo! Hmm... Chyba od zawsze właśnie tego mi brakowało- przyjaciółek. Chyba ich jeszcze nie mogę niemi nazwać, ale nie zauważę, kiedy się nimi staniemy.
  Chcąc uwiecznić moje pierwsze babskie piżama party, wyjęłam z torebki komórkę i zaczęłam kręcić to, co się akurat działo. Czyli siostry Marano śpiewające na kanapie do dezodorantów z kieliszkami win w rękach i następne dwie, tańczące jak głupie i rozlewające alkohol na wszystkie strony. Nieziemski widok! 
  -Rydel chodź!- Raini machnęła na mnie ręką. Ja tylko się zaśmiałam, położyłam komórę na szafce, tak aby objęła cały obraz i doskoczyłam do dziewczyn. To było komiczne. Niby już się tak wygłupiałam z braćmi i Elle, jednak to dalej nie to samo. Skakanie w rytm muzyki i darcie mordy z najprawdopodobniej przyszłymi przyjaciółkami... coś magicznego.
  Po około trzech minutach chciałam zatrzymać kamerkę. Podeszłam z powrotem do szafki, sięgnęłam po telefon i kliknęłam na czerwone kółeczko. W tym samym czasie mój telefon zaczął drgać i grać piosenkę 'Hampster Dance'. No, o ile można to nazwać piosenką.
  -Ojej, też mam taki dzwonek- zaśmiała się Laura, a ja posłałam jej porozumiewawczy uśmiech i kliknęłam na zieloną słuchawkę, nie czytając nazwy numeru, do mnie dzwoniącego.
**
  -Halo?- spytałam, przytykając komórkę do jednego ucha, a drugie zatykając.
  -Rydel? Gdzie ty jesteś?- usłyszałam głos Rossa.
  -A co? Masz jakąś ważną sprawę do mnie?- dopytałam.
  -Miałem cię odebrać od Raini o dziesiątej, przyjechałem, a was nie ma- wyjaśnił.
  -Ah! Sorki! Nastała zmiana planów. Przepraszam, że nie zadzwoniłam.
  -Gdzie ty jesteś? Czemu tam tak głośno?- spytał blondyn, najwyraźniej usłyszawszy muzykę w tle i piski tych wariatek.
  -Amm... Nieważne- rzekłam.- Wrócę jutro, dokładnie nie wiem, o której, ale nie musisz się martwić.
  -Rydel powiedz gdzie jesteś?- w głosie nastolatka słychać było nutę niepokoju.
  -Ross, spokojnie, nic mi nie jest. Jestem sobie z Raini i wrócę jutro. Pa.
  -Rydel, Ryd..
**
  Rozłączyłam się. Uff... Nie chciałam mu wygadać gdzie jestem, bo natychmiast by się wściekł, a to było mi nie potrzebne do szczęścia. Nie przejmując się więcej, wróciłam do szaleństwa z dziewczynami.

Z punktu widzenia Rossa

  Hmm... Gdzie ona jest? W galerii? Nie.. Przecież muzyka tam nie leci tak głośno i skąd by były te piski? To może w klubie? Yyy... Wypad do klubu i Rydel? Coś mi to nie pasuje. Kurczę, naprawdę się o nią martwię. A jeśli Raini zaciągnęła ją w jakieś strasznie miejsce? Muszę ją znaleźć. Całe szczęście każdy z naszych komórek ma wbudowany mały nadajnik. Pierwszy raz dziękuję, że rodzice o tym pomyśleli.

Narrator

  Blondyn odszedł od drzwi wejściowych domu panny Rodriguez, wyciągnął kluczyki z kieszeni i wsiadł do samochodu. Niedługo potem jechał, w poszukiwaniu swojej siostry. To, że znajdowała się w domu córek Marano i szalała tam jak głupia, było ostatnim czego by się spodziewał. Natomiast Laura nigdy w życiu nie pomyślałaby, że Ross Lynch we własnej osobie zapuka do jej drzwi.
  ~*~
Ta dam! XD Jak wyszło? Bo mnie się strasznie dłużyło podczas pisania ^^ Mam nadzieję na jakieś komentarze. Z góry dzięki ;)
 

3 komentarze:

  1. Super rozdział ;D To się Ross wkurzy jak zobaczy Rydel u Laury heh ;)
    Czekam na next =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział kochana, ale dawaj szybko next!!! ;**8 <3 Wpadnij do mnie, jeśli chcesz dopiero zaczynam http://r5-amazing-love.blogspot.com/ :** <33 Świetnie piszesz.. ;)))

    OdpowiedzUsuń